Kreatywność w biznesie i w ojczyźnie przedsiębiorczości czyli USA jest rzeczą jak najbardziej pożądaną chyba, że wykorzysta się ją wbrew prawu. Tak właśnie postąpił blisko pięćdziesięcioletni mieszkaniec Jastrzębia Zdroju, który podał się za szefa amerykańskiej firmy i zażądał od jej pracowników przelanie na swoje konto 7 milionów dolarów.
48-letni jastrzębianin zadzwonił do firmy w Stanach Zjednoczonych podając się za jej szefa. W rozmowie telefonicznej zlecił przelanie prawie 7 mln dolarów na jego konto. Później część pieniędzy zdążył przewalutować i przelać na inne rachunki bankowe.
W rozmowie telefonicznej zlecił przelanie prawie 7 mln dolarów na jego konto.
Prokuraturze udało się odzyskać znaczą część pieniędzy. Ustalono też, że mężczyzna przelał na konta w Hong Kongu 1 mln euro i wypłacił 620 tys. zł. Tych pieniędzy nie udało się odzyskać. Resztę zwrócono poszkodowanej firmie.
Mimo, że zdarzenie miało miejsce na przełomie października i listopada 2014 roku, dopiero teraz funkcjonariusze zakończyli śledztwo. Jastrzębianin jest tymczasowo aresztowany i nie przyznaje się do winy. Został zatrzymany w grudniu ubiegłego roku.
– Wyjaśnił, że pieniądze pozyskał od zagranicznych inwestorów i są one przeznaczone na wybudowanie w Polsce elektrowni wiatrowych. 48-latek będzie odpowiadał za oszustwo i wyłudzenie pieniędzy – informuje Dagmara Wawrzyniak ze śląskiej policji.
Jak się okazuje nawet najlepsze zabezpieczenia i środki ostrożności nie zastąpią jednak zdrowego rozsądku i odrobiny zdrowej asertywności. W tym przypadku wystarczyłoby odmówić domniemanemu szefowi przelania pieniędzy, co pewnie było niezgodne z obowiązującymi procedurami bezpieczeństwa. Zwyciężył jednak strach przed ewentualnymi konsekwencjami niewykonania polecenia szefa i tym samym przegrał zdrowy rozsądek.
Źródło: >>jastrzebieonline<<
- Tagi
- defraudacje